List – świadectwo – naszej parafianki
Jedna z parafianek napisała list, w którym przedstawia swoje doświadczenie związane z Chrystusem Eucharystycznym oraz naszą kaplicą. Zapraszamy, aby każdy kto czuje się na siłach napisał opisuje swoje doświadczenie oraz wyraził swoje duchowe potrzeby.
Szanowny Księże Proboszczu.
Z góry dziękuję za zaproszenie na spotkanie darczyńców wspomagających budowę Kaplicy Adoracji. Miłe jest to wyróżnienie, choć w moim przypadku kwota ofiary jest dość skromna w porównaniu z pełnym kosztem budowy. Wychodzę jednak z założenia, że nie tylko chodzi o jej wielkość, ale również o systematyczność przekazu, bo wówczas Ksiądz wie, kiedy i na ile może liczyć. Myślę, że wielu parafian wyraża swoją ofiarność w podobny sposób mając świadomość, że ich grosz tworzy cegiełkę.
Czytając list skierowany do nas, dopiero za drugim razem spostrzegłam, że pyta Ksiądz, czym się kieruję w moim działaniu. Odpowiem prosto: tak jak Bóg trudzi się dla mnie zabiegając o moje życie wieczne, tak i ja mam się trudzić dla Niego. Kiedy to zrozumiałam przyszła wdzięczność i szukanie sposobu, aby się odwzajemnić. W końcu zainspirowały mnie słowa Jezusa: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Myślę, że nie chodzi tu tylko o wspólnotę modlitwy, ale też o współudział w działaniu na rzecz Chrystusowego kościoła w każdy możliwy sposób. Zresztą kościół nieustannie zaprasza świeckich do udziału w jego misji.
Pierwsze spotkanie z Jezusem Eucharystycznym w naszej nowej kaplicy było dla mnie radosne i mocno wzruszające:
– radosne, bo nie muszę już biegać po innych parafiach z chęci adorowania, gdyż do kaplicy mam przysłowiowe 5 kroków (adoracja eucharystyczna jest częścią praktyki religijnej we Wspólnocie, której jestem członkiem),
– wzruszające, bo emocjom w przeżywaniu bliskości prawdziwego Boga towarzyszy wystrój kaplicy tj. piękny motyw roślinny i wielkie portrety dwóch „Mocarzy Kościoła”: św. Jana Pawła II, który mówił o konieczności adoracji Oblicza Chrystusa i wzywał nas do tego, oraz bł. Kardynała Stefana, który przez słowa „non possumus” obronił czystość i ciągłość naszej wiary.
Motyw roślinny, w mojej osobistej ocenie, jest symbolem pełzającego węża, który gdy tylko dotknęła go stopa Matki Bożej, stał się winoroślą ze złotymi liśćmi, by odtąd wydawać dobre owoce. I właśnie ta przemieniona winorośl otula Najświętszy Sakrament, by ukazać nam na nowo zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią..
Dziś po upływie dłuższego czasu widzę, że adorowanie Najświętszego Sakramentu coraz bardziej odradza nasze życie parafialne, bo adoracja trwa przy ciągłej obecności wiernych i bez zapisów na papierowe listy.
Dziękując księżom za wszystkie dotychczasowe dokonania, w duchu jedności z Wami pozdrawiam.
Parafianka – Klara